Niedzielskiego czeka dymisja po wpadce z danymi lekarza? Nieoficjalnie: Jest decyzja

Dodano:
Adam Niedzielski, były minister zdrowia Źródło: PAP / Piotr Nowak
Pomimo krytyki, jaka spadła na ministra zdrowia za publiczne podanie danych wrażliwych, Niedzielski raczej zostanie na stanowisku – przynajmniej do wyborów.

Pozycja Adama Niedzielskiego w obozie rządzącym jest słaba. Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski, nie powinien on liczyć na tekę ministra zdrowia w rządzie kolejnej kadencji.

–Dostanie nowe zadania – twierdzą nieoficjalnie rozmówcy portalu. W ocenie jednego z przedstawicieli obozu władzy "Adam nie wygląda, jakby czuł ten stołek, nie lubi się z lekarzami".

– Adam do wyborów to przetrzyma, dymisji nie będzie. Później pewnie nastąpi wymiana, bo ministrowie zdrowia nie utrzymują się dłużej niż 2-3 lata – stwierdza. Niechęć do wymiany ministra wynika z oceny, że obecna krytyka rychło ucichnie i nie będzie rezonować w elektoracie prawicy.

Krytyka za ujawnienie danych

Na ministra zdrowia posypały się gromy po tym, jak w piątek na Twitterze podał dane lekarza, który przepisał sobie leki psychotropowe i przeciwbólowe. Niedzielski w ten sposób dementował informacje, podane przez TVN 24, według których pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez dwa dni recept na leki przeciwbólowe.

Za upublicznienie danych lekarza minister oskarżony został przez krytyków o popełnienie nie tylko błędu, ale też o złamanie prawa. Lekarz, którego dane ujawnił, Piotr Pisula, członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, ogłosił w poniedziałek, że domaga się od ministra przeprosin i przekazania 100 tys. zł na rzecz Hospicjum Palium w Poznaniu.

Przedstawiciele obozu władzy oceniają, że lekarze "nie cieszą się szczególną sympatią w społeczeństwie". Nie należy w związku z tym zbytnio przejmować się wpadką wizerunkową ministra. Niedzielski wywołał przy tym irytację w obozie rządzącym. Swoich krytyków ma od objęcia teki ministra zdrowia, jednak jak dotąd mógł liczyć na wsparcie ze strony Kancelarii Premiera.

Źródło: Wirtualna Polska
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...